The KeyClub

Blair

- Nic, nic. - szybko powiedziała Blair.
Blair podeszła do barku.
- Tom ! Pozwól to na chwilę.
Odchodząc "niechcący" uderzyła szatynkę łokciem.
Podeszła na bok z Tomem. Do kieszeni od spodni włożyła mu 500 dolarów. Dała mu karteczkę i odeszła.
Tom zniknął za zapleczem.

Założyciel

- Oh... ona znowu coś kombinuje... Mel co z Tobą? Podoba Ci się ten policjant?

Blair

- Jestem. - powiedziała wesoło Blair.
- Co mnie ominęło ? - zapytała.

Melinda

-e tam, może i jest przystojny, twardy, męski, ma to coś, i jak patrzy. Rozmarzyła się Mel, rozumiejąc że wymieniając jego zalety, okazuje dziewczynom, ze on się jej podoba. Odwróciła wzrok, -ale nie, nie mój typ, idę coś zamówić, barman jest zajety, coś dla was dziewczyny?

Blair

- Nie ja poczekam na martini od Toma. - powiedziała z miną, która sugeruje że coś knuje.
- Mel idzie zakręcić się w okół Deana. - dodała szeptem do Q.

Założyciel

- Od razu widać, że na niego leci. A Ty B, co knujesz?

Melinda

-Blair, ja idę tylko coś zamówić. Mel posłała koleżance minę dezaprobaty.
I poszła w stronę baru. -Poproszę jedno martini, zawołała dziewczyna. Walcząc z sobą by nie spojrzeć w bok, gdzie siedział komisarz.

Blair

- Ja knuje? - zapytała Blair.
- Nic, nic, nic. - dodała Blair uśmiechając się i pokazując przy tym swoje wszystkie zęby.
Blair niecierpliwie patrzyła w drzwi prowadzące na zaplecze.

Dean

Dean od razu spojrzał na stojącą nieopodal dziewczynę. Jej zgrabną sylwetkę, jej nogi, w obcisłych rurkach. Falowane włosy. Pomyślał- Dean ona, jest twoja! I uśmiechnął się sam do siebie.
-dla takiej dziewczyny aż chcę się zamienić miejscami, choćby z barmanem.

Założyciel

- Czemu tak często spoglądasz na zaplecze B?

Blair

Do Blair podszedł Tom z martini i szepnął jej do ucha:
- Chodź.
- Q przepraszam, ale muszę na chwilę wyjść. - powiedziała Blair i ruszyła w stronę zaplecza. Po drodze rzuciła piorunujące spojrzenie Melindzie.

Założyciel

"W co ona się znowu wpakowała?" - pomyślała Q. Kątem oka obserwowała Mel, od której oczu nie mógł oderwać oczu przystojny komisarz

Melinda

Mel, aż drgnęła, słysząc jego głos. Działał na nią, w ten sposób, że gdy tylko go słyszała, serce zaczynało jej walić jak oszalałe.
Odwróciła się, i spojrzała na niego. -hmmm jeżeli ty byłbyś tu barmanem, to z pewnością omijałabym ten club szerokim łukiem. Po czym odebrała i drinka, i pełna ekscytacji, iż komisarz ją podrywał, wróciła do stolika Qiunn.

Założyciel

- Co tam się działo przy barze Mel? - spytała z uśmiechem Quinn.

Blair

Blair stanęła w drzwiach zaplecza. Zobaczyła go. Stał oparty o stół. Wydawał się taki niewinny. Blair podeszła do niego szybkim krokiem.
- Musimy ! - dochodziły strzępki rozmowy.
- Jak to ? - krzyczała zdenerwowana dziewczyna.
- Jutro. Nie mogę dziś... - odpowiedział jej rozmówca.
Blair zdenerwowany krokiem wróciła do stolika, patrząc w stronę komisarza, czy przypadkiem jej nie zauważył.