The KeyClub

Blair

Blair za to nie tłumiła śmiechu.
- A ja piłam, a dzisiaj jest mój wieczór. - zaśmiała się Blair i pstryknęła palcami.
- Martini dla mnie i dla tego Pana. - powiedziała wskazując na MAxxiego i słodko uśmiechając się do Mel.

Melinda

-Blair... no weź... co sobie pomyślą o mnie jego rodzice.
Maxxie jak by mógł skakał by już ze szczęścia.

Blair

- Mel... Jednym drinkiem nikt się nie upił. - uśmiechnęła się do Mel.
Barman przyniósł tacę z martini i postawił szklankę przed Blair i przed Maxxie'm.
- Coś podać?
- Na razie dziękujemy. - uśmiechnęła się Blair.

Maxxie

-dzięki Blair. Chłopak z ekscytacją podniósł kieliszek.Ale mel cofnęła jego rękę.
-ejj uwierz mi.. to jest bardzo niedobre. Maxxie nie reagował, i drugi raz podniósł kieliszek, mel już chciała powtórzyć manewr. Kiedy Dean sam cofnął jej rękę.
-mel... daj mu pożyć. Stwierdził zniecierpliwionym tonem.

Blair

Blair w geście toastu skinęła ku Maxxiemu.
- Nie ma za co. - powiedziała.
- Mel, możesz zrobić coś dla mnie? - zapytała Blair.

Melinda

Mel nie odrywała oczu od Maxa, który jednym susem zadowolony wypił drinka, co bardzo śmieszyło Deana.
Dziewczyna oderwała się od wpatrywania, kiedy usłyszała swój głos.
-tak?

Blair

- Wyluzuj i baw się dzisiaj dobrze. - uśmiechnęła się.
- Nie co dzień otwieram klub. - roześmiała się.
- Ja mam zamiar się dzisiaj dobrze bawić. - powiedziała i ruszyła tanecznym krokiem na parkiet.

Gość

Spośród tłumu wyłonił się on. Zobaczył Melindę i podszedł.
- Jest Blair? - zapytał lakonicznie.

Melinda

Mel aż wytrzeszczyła oczy. -eee tak gdzieś tam tańczy. Stwierdziła ledwie dobierając słowa.

Dean

-któż nam się tu pojawił. Mruknął pod nosem Dean, popijając whisky.

Gość

Carter odwrócił się w kierunku, w którym zobaczył Melindę. To była ona.
- Blair... Przepraszam zaczął.
- Zamknij się. - warknęła Blair.
- A teraz stąd wyjdź. - pokazała palcem mu na drzwi.
Cartera zamurowało, stał i patrzył na Blair.
- Daj...
- Wyjdź ! - krzyknęła Blair.
- Ochrona !
Przy Blair pojawiło się trzech wielkich osiłków.
- Wyprowadźcie Go. - powiedziała i odeszła.

Blair

Blair wróciła do stolika z mechanicznym uśmiechem na twarzy.
"Nic mi nie popsuje humoru, nic. Muszę się zabawić."
- Coś mnie ominęło ? - zapytała radośnie Blair.

Melinda

Mel która widziała całe zajście, była bardzo zaskoczona zachowaniem przyjaciółki.
Ale nie dała jej tego poznać.
-nie nic... tylko Maxxie aż wyrywa się do tańca, ale sam się wstydzi. Stwierdziła Mel, spoglądając na brata, który obdarzył ją morderczym spojrzeniem.

Dean

-czy to ona tak płakała kiedy go aresztowałem? Spytał z ironią Dean. Tak by nie słyszała tego B.
Mel spojrzała na niego z niedowierzaniem.

Blair

"Świetnie" pomyślała Blair uśmiechając się. "No to się zabawimy."
Spojrzała na chłopaka i wyciągnęła przed niego rękę.
- To chodź ze mną. - uśmiechnęła się.