Salon

Ryan · Gość

- Oj przecież ze mną nic Ci się nie stanie - uśmiechnął się. - H nie powinien narzekać, w końcu jesteś w dobrych rękach.

Gość

- No tak, nie ma nic bezpieczniejszego od bycia w pobliżu policjanta. - pokiwała głową. - I to jednego z najlepszych w LA. - zaśmiała się. - Skoro chcesz słuchać później jego docinek to chodźmy.

Ryan · Gość

- Jakoś to przeżyję - uśmiechnął się - Więc chodź. - powiedział.

Gość

- Poświęcasz się, no no no. - zaśmiała się i wyszła za nim.

Ryan · Gość

Ryan stanął przed drzwiami i zapukał.

Gość

A otworzyła drzwi i uśmiechnęła się. - No proszę jak szybko na ratunek przybywasz. - zaśmiała się. - Wejdź. Twojego szefa nie ma.

Ryan · Gość

- Pewnie jest w pracy - odpowiedział - Naprawdę Cię więzi czy to tylko taka podpucha była? - zapytał wchodząc.

Gość

- Może tak tylko tyci tyci. - zachichotała zamykając drzwi. - Co się stało, że dał Ci wolne ? - udała zdziwioną. - Więc się rozumie, że wpadłeś na partyjkę pokera ?

Ryan · Gość

- Po prostu za bardzo się przepracowuję, więc raz na jakiś czas dają mi odpocząć - rozłożył ręce - Partyjkę pokera? Nie przygotowałem się, myślałem, że to misja ratunkowa. - uśmiechnął się.

Gość

- Wiedziałam, że się będziesz wymigiwał. - wyszczerzyła zęby. - Więc najpierw mnie uratujesz, a potem się czegoś napijemy, czy na odwrót ? - spytała ze śmiechem.

Ryan · Gość

- Najpierw picie, potem ratowanie - odpowiedział - Mogę nie być taki odważny bez picia - uśmiechnął się.

Gość

- Myślałam, że nie potrzebujesz picia do odwagi. - zaśmiała się. - Horatio ma skromny barek. - mruknęła zaglądając do środka. - Masz do wyboru whisky, martini i martini. - mruknęła przesuwając butelki.

Ryan · Gość

- Taaa H nie jest zbyt wielkim fanem alkoholów - odpowiedział - Whisky. Najlepsze co może być. - uśmiechnął się. - Każdy czasem potrzebuje jakiegoś kopa. - powiedział.

Gość

- Prawdę mówiąc tylko ja od czasu do czasu uzupełniam ten barek, inaczej byłby pusty. - wzruszyła ramionami podając mu szklankę whisky. - Nie myślałeś o jakimś urlopie ? - spojrzała na niego. - Wtedy mógłbyś mnie gdzieś zabrać, a nie ratować z domu szefa.

Ryan · Gość

- Już widzę jak dostaję urlop - uśmiechnął się - Może w przyszłym życiu. - odpowiedział - Zresztą teraz muszę grzecznie pracować w ramach zadośćuczynienia. - uśmiechnął się.