Forum www.90210rpggame.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Gabinet lekarski.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.90210rpggame.fora.pl Strona Główna -> Szpitale, policja / Szpital
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Melinda
Moderator



Dołączył: 15 Gru 2009
Posty: 3492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:02, 27 Lut 2010    Temat postu:

Mel weszła do gabinetu. Powiedziała o swoich podejrzeniach lekarzowi, oraz o historii z testem lekarz ją zbadał.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Melinda
Moderator



Dołączył: 15 Gru 2009
Posty: 3492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:08, 27 Lut 2010    Temat postu:

-zdecydowanie nie jest pani w ciąży. Odrzekł mężczyzna.
Mel westchnęła z ulgą. -to świetnie..
-a ciąża była by nie planowana? Spytał śmiejąc się.
-jak najbardziej nie planowana. Do gabinetu weszła pielęgniarka, przyniosła inne karty i przez nie uwagę zabrała kartę Mel, i wyszła.
Lekarz spojrzał na karty.. próbując znaleźć tą z nazwiskiem Davis.
-teraz porozmawiamy o antykoncepcji.. Mruknął. -nie mam pani karty.. mogłaby pani wyjrzeć na korytarz i poprosić o przyniesienie pielęgniarkę? Spytał.
-oczywiście. Odpowiedziała i wyszła na korytarz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nate
Gość






PostWysłany: Sob 10:49, 13 Mar 2010    Temat postu:

Chłopak wszedł do gabinetu i usiadł przy biurku. Lekarz oglądał jakieś karty pacjentów.
-Więc tak. -mruknął powoli. -Pacjentka o nazwisku Clark była wczoraj operowana. Jej stan jest stabilny. Ma kilka złamanych żeber, uraz czaszki i wstrząs. Do tego kilka zatarć i ran. Jest potłuczona, ale żyje. -pokiwał głową. -Mieliśmy podejrzenie, że żebro przebiło prawe płuco, ale na szczęście tak się nie stało. -przerwał na chwilę. -Natomiast Pani Pardo. No cóż. Również ma uraz czaszki. Uderzenie nastąpiło w tył głowy, mocno naruszając kręgosłup. Jej stan jest stabilny, ale pozostaje w śpiączce farmakologicznej. Więcej będę mógł powiedzieć jak pacjentki odzyskają przytomność. -dodał szybko.
-Mógłbym je zobaczyć? -zapytał chłopak.
-Oczywiście. Pani Clark leży w sali numer 1. Natomiast Pardo jest jeszcze pod obserwacją na bloku operacyjnym. Poinformujemy Pana, kiedy zostanie przewieziona do sali.
-Dziękuję. -powiedział chłopak po czym wstał i uściskał mu rękę.
-Nie ma za co. To moja praca. -odparł doktor i uśmiechnął się pokrzepiająco. -Niech Pan się nie martwi. Wyjdą z tego. Najgorsze już za nami.
Nejt skinął głową i wyszedł z gabinetu.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Sob 15:26, 13 Mar 2010    Temat postu:

Ucker i Rejczel zostali poproszeni do gabinetu. Usiedli na krzesłach i wpatrywali się w nietęgą minę lekarza.
-Jesteście z rodziny? -spytał lekarz nie spuszczając wzroku z karty Dulki.
-Nie, ale jesteśmy jej dobrymi przyjaciółmi. -powiedział szybko Ucker. -Niech Pan powie co się stało i co z nią jest. -nalegał zdenerwowany.
-Wczoraj wieczorem dostaliśmy zgłoszenie o wypadku. Dwie dziewczyny i jeden młody chłopak, który zginął na miejscu. Poncho Arango. -powiedział.
Ucker popatrzył się na Rejczel. Mieli przerażone miny.
-Znacie go? -spytał lekarz.
-Tak. -odpowiedział niepewnie.
-Trzeba wysłać jego zwłoki do Meksyku, zresztą wiem, że to zabrzmi nienajprzyjemniej, ale prawie nie było co zbierać. -skwasił minę.
-Zajmę się tym. -przerwał mu Ucker. Rejczel siedziała jak na szpilkach, po chwili wyjęła telefon i zaczęła stukać sms'a.
-A co do dziewczyn, a szczególnie co do Pardo to właśnie jest po operacji. Miała zabieg kręgosłupa. Powinien się udać, ale czekamy aż się wybudzi, by stwierdzić, czy wszystko jest w porządku. Ma także mały uraz czaski, ale żeby stwierdzić jak i czy w ogóle odbije się na jej zdrowiu to też musimy czekać aż się ocknie.
Ucker kiwał głową z niedowierzaniem. Rejczel tak samo.
-Możemy ją zobaczyć ? -spytał niepewnie.
-Możecie, ale na chwilę. Jest nieprzytomna i czuwa przy niej drugi lekarz. -powiedział. -Proszę za mną. -wstał i zaprowadził ich do sali, w której leży Dul.
Powrót do góry
Martin
Gość






PostWysłany: Sob 18:38, 13 Mar 2010    Temat postu:

Martin wszedł do gabinetu. Lekarz spojrzał na niego.
-O co chodzi?
-Jestem ojcem Dul Pardo. Przyleciałem pierwszym lepszym samolotem, proszę powiedzieć co z moją córką. -mówił zdenerwowany.
-Proszę usiąść. -nakazał lekarz. -Dobrze, że pan się zjawił, zaraz wszystko panu opowiem.
Martin usiadł i zaczęli rozmawiać.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pon 21:12, 15 Mar 2010    Temat postu:

eN lekko zastukała w drzwi i weszła do środka.
-Przygotowałem już dokumenty do podpisu. -oświadczył lekarz. -Jednak wciąż upieram się, żebyś dziecko została jeszcze kilka dni na obserwacji. To za wcześnie dla Ciebie. -pokręcił głową.
-Już zdecydowałam. -odparła dziewczyna i podpisała papiery.
-Siłą Cię nie zatrzymamy. Ale to błąd. -dodał od razu. -Tutaj masz recepty. -podał jej kilka papierków. -I kopie Twoich wyników. -przekazał jej teczkę. -Ktoś powinien Cię odebrać.
-Przyjaciółka przyjedzie. -uśmiechnęła się blado. -Dziękuję doktorze za wszystko. -uścisnęła mu dłoń. -Proszę się opiekować Dulką. -dodała.
-Oczywiście. Trzymaj się Naomi. I za kilka dni zapraszam do siebie. -dodał. Po chwili dziewczyna wyszła.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pon 22:45, 15 Mar 2010    Temat postu:

Jack wszedł do gabinetu.
- Długo to będzie trwało? - zapytał siadając na fotelu.
Powrót do góry
Bart
Gość






PostWysłany: Pon 22:48, 15 Mar 2010    Temat postu:

- Pobierzemy krew, a potem wyślę próbkę do laboratorium. - powiedział wbijając mu małą igłę do ręki. - Jeśli choć jeden czynnik nie będzie się zgadzał musimy znaleźć kogoś innego. Ale nie mamy zbytnio dużo czasu. Jakieś pół godziny. - pokręcił głową. - Istnieje spora szansa, że transfuzja się nie uda, ale nie ma już nic do stracenia.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pon 22:51, 15 Mar 2010    Temat postu:

- Niech pan nawet nie mówi, że coś się nie uda. - odpowiedział bezbarwnym tonem. - Macie zrobić wszystko, żeby się udało.
Powrót do góry
Bart
Gość






PostWysłany: Pon 22:53, 15 Mar 2010    Temat postu:

- Wszystko zależy od organizmu pani Waldorf, zależy czy przyjmie tą krew. - powiedział odłączając sprzęt. - Niczego nie mogę obiecać. Skończone. - dodał z lekkim uśmiechem.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pon 22:54, 15 Mar 2010    Temat postu:

- I? - zapytał z nadzieją.
Powrót do góry
Bart
Gość






PostWysłany: Pon 22:58, 15 Mar 2010    Temat postu:

Lekarz spojrzał na wyniki. - AB Rh +, pana krew się nie nadaje. Trzeba znaleźć kogoś innego i to szybko. - pokręcił głową.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pon 23:01, 15 Mar 2010    Temat postu:

- To znajdźcie kogoś szybko. - powiedział zdenerwowany i wyszedł z gabinetu.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Wto 11:23, 16 Mar 2010    Temat postu:

Czak wszedł do szpitala i od razu zmierzył w stronę gabinetu lekarskiego.
- Dzień dobry. - powiedział zachrypłym głosem, na pierwszy rzut oka było widać, że ma za sobą nieprzespaną noc. - Nazywam się Chuck Bass, wczoraj rozmawialiśmy na temat Blair Waldorf. - przypomniał lekarzowi. - Ach tak, pamiętam pana. - powiedział lekarz i spojrzał w kartę. - Za nami ciężka noc, można było powiedzieć, że jej nie przeżyje. - zaczął opowiadać. - Ale zadziwiła nas wszystkich, dzielnie walczy o życie. Silna istotka. - uśmiechnął się pod nosem lekarz. - Myślę, że jest dużo lepiej. Organizm oswoił się z przetoczoną krwią, na razie nie występują żadne powikłania i mam nadzieję, że tak zostanie. Bądź co bądź teraz leży na oiomie. - dodał po chwili. - Ale lepiej by teraz tam nikt nie wchodził. Można ją zobaczyć, ale jedynie przez szybę. - powiedział lekarz. - Dziękuję bardzo, nie wiem nawet jak się odwdzięczę. Do widzenia. - powiedział Czak i znikł za drzwiami.
Powrót do góry
Blair
Administrator



Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 8900
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Upper East Side

PostWysłany: Nie 12:51, 04 Kwi 2010    Temat postu:

Blair zapukała do drzwi, po chwili usłyszała głos lekarza i weszła do pomieszczenia. Rozejrzała się dookoła, nie lubiła szpitali. - Dzień dobry. - kiwnęła z bladym uśmiechem. - Jak się czuje nasza stała pacjentka ? - zaśmiał się doktor. - A dziękuję, lepiej niż zwykle, aż dziwne. - uśmiechnęła się do mężczyzny i zajęła miejsce na przeciw niego. - Więc przeprowadzimy rutynowe badania, by sprawdzić czy aby wszystko jest w porządku. Promieniejesz Blair. - zaśmiał się Gregory. - Chodź za mną. - skinął na Blair i poprowadził ją do pomieszczenia. Minęło kilkanaście minut zanim pobrał wszystko co mu było potrzebne. Po chwili wrócił z Blair do gabinetu. - Teraz ja zaniosę to do laboratorium, a Ty udasz się tam. - wskazał na czarne drzwi. - Przeprowadzą Ci tam serię kolejnych badań, po których będziemy mogli stwierdzić czy wszystko jest w porządku, choć w to nie mam wątpliwości. - powiedział do dziewczyny, a ta ruszyła w kierunku wskazanych drzwi. Po kilkunastu minutach wyszła, zajęła fotel i czekała na lekarza z wynikami. Nerwowo rozglądała się po pomieszczeniu i co chwila spoglądała na drzwi. Martwiła się, że to trwa tak długo. Tłumaczyła sobie to na wiele sposobów, po kilku minutach Gregory wparował do gabinetu z szerokim uśmiechem na twarzy. - Mamy wytłumaczenie dlaczego tak promieniejesz. - zaśmiał się siadając obok niej. - Więc tak, wyniki są bardzo dobre, widać dbasz o siebie i nie tylko. - uśmiechnął się. - Jak o siebie i nie tylko ? - spojrzała na niego niepewnie. - Nie rozumiem. - pokręciła głową. - Blair, gratuluję. - lekarz uścisnął jej dłoń, a ta spojrzała na niego przerażonym wzorkiem. Serce kołatało jej w piersi, a ręką zaczęła jej delikatnie drgać. - Gratuluję czego ? - spytała skołowana nie spuszczając wzroku z lekarza. - Jesteś w ciąży. - odparł spokojnym tonem widząc minę dziewczyny. Blair otworzyła buzię, a dolna warga jej zadrżała. - To chyba jakaś pomyłka. - powiedziała robiąc długie przerwy po każdym wyrazie. - TO nie możliwe. - pokręciła głową. - Sprawdzaliśmy wyniki dwa razy, powinnaś się cieszyć. - odparł lekarz z uśmiechem na twarzy. - Rozumiem teraz, że jesteś w szoku. - pokiwał głową, a Blair wstała z miejsca. - Dziękuję, do widzenia. - powiedziała wychodząc, nie słuchała już lekarza, w jej głowie głośnym echem odbijały się trzy słowa. Czuła, że nogi ma jak z waty, chwiejnym krokiem ruszyła do samochodu.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Blair dnia Nie 12:52, 04 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.90210rpggame.fora.pl Strona Główna -> Szpitale, policja / Szpital Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin