Plaża

Melinda

Mel próbowała jakoś wyrwać się z jego objęć. Ale nie udawało jej się, i w salwie swoich krzyków i śmiechu. Znalazła się w wodzie. Spojrzała na ciemną sukienkę, z której już kapało. Chciała się zemścić. I ochlapała z całej siły Chucka.

Gość

Chuck spojrzał na dziewczynę.
- O nie ! - powiedział śmiejąc się i zaczął chlapać Melindę.
Potem chciał uciekać od kolejnych plusków wody, lecz woda krępowała jego ruchy i się wywrócił.
- No pięknie - śmiał się. - Teraz to jestem cały mokry.

Melinda

-śmieszne bardzo, a czy ty nie zmoczyłeś sukienki za 600 dolarów, bo ja właśnie tak! Mel się zaśmiała. Zatapiając w ciepłej wodzie. Zachowywała się jak nastolatka, ale miała to gdzieś. Chciała uciekać czym dłużej od tego co na nią czekało. Poczekała aż Chuck się chwilowo spojrzał w bok, i znów go ochlapała. Śmiejąc się przy tym jak dziecko.

Gość

- Ja za to zmoczyłem garnitur od Armaniego za 1200 dolarów zaśmiał się Chuck.
Zanurkował, dawno nie czuł się tak swobodnie. Chyba przez pracę zapomniał jakie życie może być piękne. Podpłynął do Mel i delikatnie pod wodą pociągnął ją za nogę, jak chłopiec, który chce poderwać koleżankę.

Melinda

Mel zanurkowała. Następnie, śmiejąc się jak dziecko, ochlapała z całej siły Chucka.
Zauważyła że niebezpiecznie się do niego 'samowolnie' przybliża.

Gość

- A chlap sobie ! - powiedział ze śmiechem Chuck. - I tak jestem cały mokry. - powiedział posyłając Mel następną falę wody. Chuck dawno się nie bawił tak dobrze.

Melinda

-jak sobie pan życzy. Zaśmiała się mel, i ochlapała go kolejny raz. Po czym spojrzała na księżyc, który odbijał się na falach. -jaki piękny. Zaszeptała.
Mel popatrzała na siebie, woda kapała jej z włosów. Ucieszyła się w duchu, że użyła wodoodpornej maskary.

Gość

Chuck położył się na wodzie. O jego ciało lekko uderzały fale.
- Faktycznie, jest piękny. - powiedział do Mel.
- Chodźmy już, bo się przeziębisz. W limuzynie mam ręczniki. - dodał z uśmiechem.

Melinda

Mel faktycznie powoli zaczęło czuć zimno. Poszła za chuckiem, z brzegu wzięła pantofle, i torebkę.

Liam

Liam wszedł na plażę. Przy brzegu zobaczył postać. Uśmiechnął się do siebie.
- Kto o tej porze spaceruje po plaży? - zawołał śmiejąc się.
- Chciałam sprawdzić czy nie będziesz bał się przyjść. - odpowiedział mu kobiecy głos.
- Ja? Przyjść na plażę? Ivy, nie ma miejsca, które bardziej kocham niże plaża.
Dziewczyna popatrzyła na niego z uśmiechem.
- No jasne koleś. - odpowiedziała. Liam zaśmiał się.
- Idziemy posurfować? - zapytał ją gdy zbliżali się w stronę wyjścia.
- A jesteś gotowy na przegraną?
- Ja tak, pozostaje pytanie czy ty jesteś? - zapytał z uśmiechem.
Ivy uderzyła go i wyprzedziła o kilka kroków. Liam ze śmiechem poszedł za nią.

Liam

Liam wyszedł z wody. Był zadowolony z siebie.
- To było nie fair - usłyszał za sobą rozzłoszczony głos Ivy.
- Zawsze powtarzałaś, że mamy cię nie traktować z przywilejami. - odpowiedział z rozłożonymi rękoma.
- Ale to było nie fair, koleś. Chcę rewanżu.
- No dobra, dobra. Ale jutro. Ok?
- Niech będzie. - odpowiedziała i zaczęła wycierać się ręcznikiem.
Liam z uśmiechem wbił deskę w piasek i ściągnął strój do surfingu. Założył spodnie i koszulkę. To był dla niego bardzo dobry dzień.

Gość

Claire zatrzymała się na parkingu i wyszła z samochodu.
- No to jesteśmy. - powiedziała do koleżanki i powoli szła w stronę wejścia na plażę.

Gość

Jen wysiadła i ruszyła za koleżanką.
- Pięknie tu jest.
Dziewczyna się rozmarzyła.
Zdjęła buty i bawiła się piaskiem.

Gość

- Uwielbiam patrzeć na ocean - powiedziała Claire. Ściągnęła buty i zbliżyła się do brzegu. Woda delikatnie obmyła jej stopy. Claire uśmiechnęła się. "W NY tego nie było" pomyślała. - Woda jest cudowna - zawołała do koleżanki.

Gość

Jenny szybko zdjęła sukienkę i w jednej chwili była już w wodzie.
Śmiała się i skakała.
- Chodź ! - zawołała do Claire.