Korytarz

Melinda

- na pewno.. wróćmy już do salonu.
- jakoś pusty ten korytarz. Mel rozejrzała się przestraszona. Po chwili dobiegł ją huk uderzenia pioruna.
- to było blisko. Pisnęła.

Blair

- Masz rację, powinniśmy wracać. - pokiwała głową i pociągnęła Mel w stronę salonu.

Melinda

Mel szła korytarzem, nagle piorun walnął w coś niedaleko. Dziewczyna spojrzała w okno i zauważyła jak wielka satelita w głębi dżungli się pali. Kobieta z obsługi również patrzała za okno. - i po zasięgu. Mruknęła zła.
- jak to? Zainteresował się Mel.
- dzięki tej satelicie mogły działać telefony.

Blair

Blair stanęła na korytarzu. Spojrzała na swój telefon, nie miała zasięgu. Pokręciła głową i oparła się o ścianę.

Melinda

- słyszałaś nie ma zasięgu. Mruknęła zła Mel.
- stało się coś?

Blair

- To James. - wydukała. - Rozmawiałam z nim w dżungli. - powiedziała osłupiała. - Mel, on tu jest.

Melinda

Mel zakryła dłonią usta, oparła się o ścianę z przestraszonymi czami.
- jak to? - rozmawiałaś z nim? Wydukała.

Blair

- Wyszłam się przewietrzyć i ktoś mnie obserwował. - powiedziała. - A ja poszłam za nim, w dżungli zdjął kaptur i pokazał kim jest. - opowiadała. - On będzie chciał znowu mnie zabić, ale powiedział, że nie teraz.

Melinda

Mel pokręciła głową, wykonała głęboki wdech.
- poszłaś za nieznajomym do lasu Blair... ? Westchnęła.
- dlaczego nie teraz?

Blair

- Nie wiem, nie rozumiem go, powiedział, że teraz będziemy dobrze się bawić. - pokręciła głową. - Wiesz, że jestem ciekawska.

Melinda

- jesteś pewna.. Bi jeśli on tu jest. Mel złapała się za głowę.
- on chciał cię zabić, i prawie mu to się udało...
-pytałaś jak to się stało, że on w ogóle żyje?

Blair

- Powiedział, że jest nieśmiertelny. - pokręciła głową. - A ja mu powiedziałam, że też jestem niesmiertelna. - westchnęła. - Chciałabym znaleźć z nim wspólny język, intryguje mnie.

Melinda

Mel spojrzała na Bi wzrokiem `wtf`.
- Bi czy ty słyszysz co ty gadasz?
- to jest psychopata, który chciał cię zabić, a ty chcesz go poznać.

Blair

- Tak, chcę go poznać i zrozumieć, i może to jest nienormalne. - rozłożyła ręce. - Mogłabym się z nim dogadać, w końcu w każdym z nas jest cząstka psychopaty.

Melinda

- yhm.. tylko nie wszyscy gwałcą i zabijają. Fuknęła.
- musimy iść do Dean, on musi nam uwierzyć..