Starbucks

Gość

-Też mam taką nadzieję. Chociaż znając Slima to imprezka będzie. -zachichotała.
-Pracowaliśmy razem z Jackiem. Wiesz jak wspólna pasja zbliża. -zarumieniła się lekko. -Nasz związek jest dosyć burzliwy, ale myślę, że wyjdziemy jakoś na prostą.

Gość

-Burzliwy? -uniosła brwi do góry.
-To dobrze, takie są najlepsze, przynajmniej nie jest nudno. -uśmiechnęła się delikatnie.
-Więc kiedy ślub? -spytała ze śmiechem.

Gość

-Nie wiem czy tak dobrze. -zaśmiała się lekko pod nosem.
-Może jestem głupia, ale wiesz ja przychodzę do faceta, mówię mu że nasze rozstanie to błąd, a on mi wyskakuje, że będzie miał dziecko z inną. -przewróciła oczami. -Czasami wolałabym nudę. -zaśmiała się pod nosem.

Gość

-O pamiętam to, pisali o tym nawet na papie chyba. -spojrzała na nią spod byka.
-Ale chyba dzidzi jednak nie było, co nie? -uśmiechnęła się delikatnie.
-E tam, ja jestem przeciwna nudzie, powinno się dziać jak najwięcej, zresztą takie akcje umacniają związki. -kiwnęła głową. -Chyba. -zaśmiała się.

Gość

-Chyba. -zaśmiała się lekko.
-Dziecka nie było, a Jackson nauczył się, że najlepiej trzymać się Ashley, a nie szlajać się po barach. -zachichotała. -Przynajmniej taką mam nadzieję. -przytaknęła.
-Facetów trzeba sobie wychować, bo jak nie to własnie takie numery wykręcają. -burknęła.

Gość

-To dobrze, że chociaż Tobie się to udało. -wyszczerzyła ząbki.
-Ekhm, a.. o Tobie i Nejcie też słyszałam. -powiedziała niepewnie, nie wiedziała czy powinna pytać.
-To coś było poważnego, czy tak tylko? -spytała lekko z ukosa.

Gość

Ash zaśmiała się pod nosem do wspomnień.
-Ja i Nejt byliśmy bratnimi duszami.. Ale raczej nasze porozumienie zaczynało się i kończyło w łóżku. -westchnęła z uśmiechem.
-Kochałam samo wyobrażenie o nim, a nie jego. -dodała.
-A Ty i Pączek? -odchrząkała. -Jak go wspominasz?

Gość

-No tak też można. -zachichotała. -Zresztą chyba fajnie jest mieć przyjaciela od przywilejów. -zaśmiała się.
-O Boże, ja i Pączek. -wywróciła oczami.
-Gdyby nie okazał się takim skurwielem jakim się okazał to nawet bym go dobrze wspominała. -westchnęła.
-Ale niestety umiał dobrze grać, ale w ostateczności przegrał. -wzruszyła ramionami.

Gość

-Nikt się nie spodziewał, że tak się to skończy. -skrzywiła się.
-Pączek wydawał się chyba miłym facetem. -wzruszyła ramionami.
-Nawet sobie nie wyobrażam co musiałaś czuć, kiedy wyszedł z niego taki psychopata. -wzdrygnęła się.

Gość

-Był moim najlepszym przyjacielem. -kiwnęła głową.
-A kiedyś chłopakiem, ale to nic wielkiego nas nie łączyło, przynajmniej nic wielkiego z mojej strony. -skrzywiła się trochę.
-Bo on dalej sobie coś myślał. -westchnęła bawiąc się łyżeczką.
-Ale cóż, tacy też są. -wywróciła oczami. -Dobrze, że Killer nie jest taki on, a pomyśleć, że się kiedyś trzymali.

Gość

-Killer to całkiem inna bajka. -zaśmiała się. -Ja czasami się zastanawiam czy on naprawdę taki jest czy to tylko gra pozorów. -wzruszyła ramionami.
-I kto by pomyślał, że Pączek tak was wykiwa. -westchnęła i upiła łyk kawy.
-Niby o zmarłych źle się nie mówi, ale on był pokręcony.

Gość

-To znaczy? Co masz na myśli? -spojrzała na nią z uśmiechem.
-Killerek ma jakieś słabości, które ukrywa? -zachichotała.
-Był był, nikomu śmierci nie życzę, ale ma co chciał. -wzruszyła ramionami.

Gość

-Tripp ma dużo słabości. -zaśmiała się.
-On jest takim zranionym, małym chłopcem.
-Może w końcu znajdzie się jakaś dziewczyna, która podbije to jego zimne serduszko i wyprowadzi na ludzi. -wzruszyła ramionami.
-Bo on w gruncie rzeczy jest miłym facetem. -zachichotała.

Gość

-Noo, ale on się chyba dalej buja w Naomi, co nie? -wyszczerzyła ząbki.
-No chyba, że Rejczel podbije jego serce, ale wątpie czy przy niej wyjdzie na ludzi. -zaśmiała się.
-Boże, pamiętam jak mnie zamknął w jakieś leśniczówce i torturował. -wzdrygnęła się na wspomnienie.

Gość

-Kto go tam wie. -wzruszyła ramionami. -Może się kocha, a może nie.
-Pasowaliby do siebie z Rejczel. -zachichotała. -Tworzyliby niezłą parę. -dodała.
-Kto by pomyślał, że Killer potrafi torturować. -pokręciła głową. -Dobrze, że nic Ci nie zrobił.