Samolot na tropikalną wyspę

Liam

- Myślę, że coś znajdziemy - odpowiedział z uśmieszkiem. - Nie dziwię się, że nie możesz się doczekać. - powiedział.

Melinda

- zapomnij o nim, wiesz sama jaki jest Dean. Odparła smętnie.
- jest okey.. bawimy się. Mruknęła z sarkazmem.

Gość

-Spoko, nie będzie mi trudno. Liczę, że Killer doleci i się mną zajmie. -zachichotała.
-Bawicie ? -spojrzała na nią spod byka. -Coś wiecej na ten temat proszę.

Melinda

- Keller. Złapała się za głowę i zaśmiała. - chyba wolę Deana..
- nie ma o czym gadać, nie wiem co mnie powaliło by w to wchodzić, lubię go nawet bardzo i tu problem. Mruknęła.
Mel zapięła pas, ponieważ samolot już lądował.

Gość

-Nie Keller, tylko Killer. -poprawiła ją. -Ale zapomniałam już o moim kochanym Chrisie, frajer się nie raczy odezwać.
-Dobra, opowiesz mi o tym już na miejscu. -kiwnęła głową.

Gość

- Widzisz, już lądujemy, więc zapinaj grzecznie pasy - powiedział zapinając swój pas.

Melinda

- jeszcze lepiej. Mruknęła, po czym odpięła pas i wstała, ponieważ samolot wylądował.
- tak będziemy miały masę czasu na pogawędki. Zaśmiała się wysiadając.

Liam

- I jesteśmy na miejscu - powiedział wstając. - Teraz zobaczymy kto się będzie grzebał - uśmiechnął się do Lany.

Blair

- W końcu. - uśmiechnęła się promiennie i odpięła swój pas. - A teraz czas na wakacje. -zaśmiała się pod nosem. - Mam nadzieję, ze wzięłam wystarczającą ilość stroi kąpielowych.

Gość

-To chodźmy. -wstała i wysiadła za Mel.

Lana · Gość

- I idziemy szukać swojej prywatnej plaży ? - wyszczerzyłąa zęby wstając.

Gość

eN i Slim weszli na pokład samolotu. Dziewczyna usiadła od okna i popatrzyła za nie.
-Może mogliśmy lecieć rano? -zapytała, patrząc na przyjaciela. Wszyscy i tak polecieli wcześniejszym samolotem. -dodała.

Gość

-Rano nie chciałoby mi się wstawać. -wzruszył ramionami.
-Zresztą to przez Ciebie się spóźniliśmy. -pokazał jej język.
-Jednak nie wszyscy. -uśmiechnął się krzywo i wskazał głową wejście.

Gość

Killer i brunetka weszli do samolotu. Killuś wyszczerzył zęby na ich widok.
-No proszę, proszę. Witam spóźnialskich. -zaśmiał się.
-A chcieliśmy mieć dobre wejście i przybyć jako ostatni. Popsuliście nam plany. -wzruszył ramionami i usiadł na swoim miejscu.

Gość

Slim wyszczerzył do niego zęby i skinął głową.
-Wybacz stary. Żeby mieć wielkie wejścia trzeba być gwiazdą. -zaśmiał się pod nosem i szturchnął przyjaciółkę.
-Co to za dupa? Chyba nie jego? -wyszeptał.