Beverly Center

Blair

Blair szła ulicą ze wzrokiem wbitym w chodnik. Była pewna, że nikt ze znajomych jej by teraz nie poznał. Przyspieszyła kroku i weszła do domu.

Blair

Blair wybiegła na ulicę. - Idziemy potańczyć. - zachichotała, a wszystko wirowało jej w głowie. - Tylko nie możemy iść do mojego klubu, bo będzie lipa. - powiedziała łapiąc się za głowę. - Wybieraj klub. - powiedziała rozkazującym tonem.

Liam

- Joya. - odpowiedział z szatańskim uśmiechem. - Tam można spotkać niezłe laski. - pokiwał głową.

Blair

Blair przyjrzała mu się podejrzliwie. - Po pierwsze jedną niezłą laskę to już masz, a z drugą niezłą laską jesteś teraz. - zachichotała. - Prowadź. - krzyknęła śmiejąc się.

Liam

- Ale nigdy nie zaszkodzi mieć o kilka więcej. - odpowiedział wzruszając ramionami. - Chodź królowo. - powiedział ze śmiechem i pociągnął ją w stronę klubu.

Blair

- Fakt, mam nadzieję, że są tam jacyś fajni faceci. - zachichotała. - Jak już powiedziałam, jedna noc. - dobry humor jej nie opuszczał, pobiegła za Liamem w stronę klubu.

Blair

Bi wyszła na ulicę. - Li jak będę miała jakiegoś siniaka to obiecuję, że ją znajdę. - mówiła przyglądając się sobie w wystawie. - Nic mnie nie napadło. - warknęła. - Dobrze się bawisz ? - spytała, a jej głos ociekał jadem.

Liam

- Ja się dobrze bawiłem. - powiedział podchodząc z uniesioną ręką. - To gdzie teraz idziemy? O dołączysz do nas? - zapytał.

Gość

Ozzie pokręcił z niedowierzaniem głową.
- Teraz oboje idziecie do domu. - warknął. - I nie Bi, nie bawiłem się dobrze.

Blair

- Ja nie idę do domu. - powiedziała rozkładając ręce. - Li, pójdziemy do mnie do klubu, tam przynajmniej nie ma takich suk. - zachichotała, po czym zwróciła się do O. - Nie O nie idzie z nami, O idzie do Vi a tak na marginesie, to bardzo fotogeniczni jesteście. - okręciła się w okół własnej osi, po czym przyspieszyła kroku.

Gość

- Róbcie sobie co chcecie. - warknął, odwrócił się na pięcie i poszedł w drugą stronę.

Liam

Liam patrzył to w jedną to w drugą stronę, zastanawiając się gdzie pójść.
- Zaczekaj Bi! -krzyknął i poszedł za dziewczyną.

Blair

- Papa O. - zachichotała i mu pomachała. - Udanej nocy z tą wywłoką. -krzyknęła za nim i poszła przed siebie.

Liam

- Bi zaczekaj. - powiedział błagalnym tonem. - O nie może być z Vi, bo Vi jest ćpunką. - zatkał sobie buzię ręką. - Ja tego nie powiedziałem. - powiedział rozglądając się uważnie w koło, czy nikt go nie słyszał.

Blair

- Musisz go zatrzymać. - powiedziała zszokowanym tonem. - Ja też jestem ćpunką ? - spytała zdziwiona. - Li, ja nie mogę uwierzyć, że on nas zostawił.