Mayan Night Club

Blair

- Myślisz, że Paparazzi mógłby pomóc?

Założyciel

- A dlaczego nie? ;) - powiedziała Quinn. - Można by wysłać wiadomość do Paparazzi, żeby opublikować "list gończy". Może Twój tajemniczy przyjaciel się odnajdzie ;)

Blair

- No dobra dajmy na to, że się odnajdzie. I co mu powiem? Cześć Carter, od dwóch lat się w Tobie podkochuje, Ty we mnie też? - zapytała z ironią B. Była nastawiona pesymistycznie do tego pomysłu, nie przywykła starać się o chłopaka.
Odwzajemniła uśmiech blondynowi spod okna.

Założyciel

- Przynajmniej będziesz wiedziała jak się nazywa

Zawsze można wysłać anonimowy donos ;) - powiedziała Quinn i z ciekawością przyjrzała się barmanowi. - Jeszcze jedną Margaritę - powiedziała i uśmiechnęła się do niego zalotnie.

Blair

- Barman przy okazji dla mnie coś mocniejszego, czystą poproszę.
- Nie mam odwagi napisać tego donosu, mogłabyś to zrobić dla mnie? - zapytała Blair z oczami kota ze Shreka Very Happy

Założyciel

Quinn uśmiechnęła się do Blair - sytuacja wymagała natychmiastowej interwencji.
- Nie ma sprawy - powiedziała i wyciągnęła swój telefon. - Już się robi. - zaczęła pisać wiadomość.

Blair

Jesteś... Jee... yep.. kochana - powiedziała B, raczej próbowała powiedzieć.
- Idę.. do WC, niee dobrz.. ee.. mi. - Blair próbowała wstać, lecz nogi odmówiły jej posłuszeństwa.

Założyciel

- Oj chyba za dużo wypiłaś koleżanko - powiedziała Quinn ze śmiechem. Schowała telefon do torebki. - Chodź, złapiemy Ci jakąś taksówkę do domu ;)

Blair

- Jeeeszcze wczesna po.. ra. yep... Trzeba kogoś poderwać, zmieniamy lokal Smile

.
- Idziemy do Joya - powiedziała władczo Blair.
- Papa Blondynku - powiedziała Blair do chłopaka siedzącego pod oknem.

Założyciel

- No dobrze, pójdę, żeby Cię przypilnować

Gość

Claire weszła do klubu i usiadła przy barze.
- Coś podać? - zapytał barman.
- Martini - rzuciła krótko i rozejrzała się dookoła. "Żadnej znajomej twarzy" pomyślała smętnie. Barman podał jej drinka. Westchnęła i napiła się.

Gość

Chuck pewnym krokiem wszedł do baru. Rozejrzał się po barze.
-Whisky. - powiedział do barmana i usiadł.

Gość

Claire była smutna. Nie podobało jej się w Beverly Hills. Szybko wypiła swoje martini i zamówiła kolejne. "Najwyżej nie wrócę do domu samochodem" pomyślała. Odrzuciła swoje blond włosy i zaczęła wpatrywać się smętnie w szklankę.

Gość

Chuck podszedł do dziewczyny.
- Wydajesz się smutna ? - zagadnął.

Gość

Claire spojrzała w bok. Obok niej stał całkiem przystojny chłopak. "O nie! Jak ja muszę wyglądać, skoro inni zauważają, że jestem smutnaaaa....?" pomyślała.
- Ja? Nie... Niby dlaczego. - odpowiedziała, starając się przywrócić na twarzy swój czarujący uśmiech.