Łódki

Blair

- Oj kiedyś byłam skautem. - zachichotała i chwyciła wiosła. - Wsiadaj. - ponagliła się. - Nie popłyniemy daleko, tylko kawałek. - wyszczerzyła zęby. - Żeby odciąć się od tego.

Melinda

Mel niepewnie weszła do łódki.
- niech ci będzie, ale nie za daleko od brzegu. mruknęła.
Mel otworzyła jedną z butelek martini, i upiła łyk.

Blair

- Może byś mi pomogła wiosłować ? - spojrzała na nią groźnie i puściła z telefonu muzykę. - Żeby było przyjemniej. - westchnęła kładąc telefon na dno łódki. - A nie mówiłam ? - spojrzała smutnym wzorkiem na Mel.

Melinda

Mel wzięła drugie wiosło, i zaczęła wiosłować powoli.
- co nie mówiłaś? Spytała spoglądając na wodę.

Blair

- Siedzi, martwi się i czeka na mnie. - powiedziała z lekką złością wiosłując szybciej. - Tutaj chyba wystarczy. - spojrzała w dal, były dość daleko od brzegu. - A jak Ci idzie ze Slimem ? - spytała groźnie przechylając butelkę martini.

Melinda

- rozmawiał z nią tylko, przecież nie zdradzał cię. Odparła pewnie.
- wystarczy, wystarczy. Mel spojrzała na brzeg.
- nie idzie. Burknęła i wypiła kolejny łyk.

Blair

- A co się dzieje ? - spojrzała na nią wyrzucając pustą butelkę to wody. - Nie docenia mojej Melindy ? Frajer. - westchnęła. - Takich jak on możesz mieć na pęczki. - pokiwała głową. - Mel tu chodzi o coś innego. -spuściła głowę. - On mnie zdradził kiedyś, właśnie z nią.

Melinda

- to wszystko co się pomiędzy nami działo, to była dla niego zabawa. Wzruszyła ramionami. - w sumie nie mam mu za złe. - nie liczyłam na miłość, ale miło by było wiedzieć że chociaż trochę mu na mnie zależy.
Mel się zaśmiała. - na pęczki.. ? Dziewczyna przeczesała ręką włosy. - przecież wystarczy jeden.. Westchnęła.
- zdradził cię? Mel zrobiła wielkie oczy. - z tą btch? ! Fuknęła.

Blair

- Frajer, frajer, frajer. - po każdym słowie upił martini. - Masz rację, wystarczy jeden, ale ten właściwy. - uśmiechnęła się lekko. - On po prostu jest niedojrzały Mel. To jeszcze dzieciak. - pokiwała głowa. - Dla którego liczy się tylko zabawa. - fuknęła. - Tak, z nią. - spuściła wzrok. - Ale dość o tym.

Melinda

- nie jego wina, że ja zawsze mam większe wyobrażenia. Mruknęła i wypiła spory łyk martini.
- powinnaś pokazać jej gdzie jest jej miejsce. Powiedziała i spojrzała na horyzont, i księżyc.

Blair

- Blair Waldorf raz przegrała już z nią wojnę. - skrzywiła się. - I zazwyczaj boję się stanąć do walki po raz drugi. - skrzywiła się i wstała. - Ale co mi tam, nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych. - powiedziała poważniejszym tonem i wyciągnęła do Mel rękę po martini. Nagle straciła równowagę i wpadła do wody. Próbowała złapać oddech, lecz woda napłynęła jej do ust. Czuła jak powoli opada na dno.

Melinda

Mel spojrzała na wodę z przerażeniem.
- Blair ! Krzyknęła. - Blair..
Niestety nikt nie wypływał. Dziewczyna zaczęła spazmatycznie oddychać.

Blair

Blair po chwili wynurzyła się z wody. - O kurwa.. - zaklęła i się roześmiała. - Nawet nie wiesz jak tam jest kolorowo, oni mają swój wodny świat. - zachichotała i zanurkowała.

Melinda

Mel opadła na łódkę.
- wyłaź z tej wody. Fuknęła już się uspokajając.

Blair

Blair podpłynęła do łódki. - Pomóż mi wyjść. Sama chyba się nie wdrapie. - zaśmiała się, a w głowie jej huczało. - Albo to ich muzyczka, albo ja jestem pijana. - zamyśliła się.