Plaża

Gość

- Nie sądzę, żeby ktoś pomysłodawczyni chciał zabrać tą zaszczytną rolę - powiedziała ze śmiechem.

Gość

- Dobrze - zaklaskała w ręce. - Od razu mówię, że siebie nie liczę, bo się boję szukać wśród tygrysów. - powiedziała. - Więc liczymy. - odchrząknęła - Wpadła bomba do piwnicy napisała na tablicy S-O-S głupi pies. - zaśmiała się. - Caro szukasz.

Gość

- Czemu ja? - zaprostestowała - Zrobiłaś to specjalnie - powiedziała oburzonym tonem.

Melinda

Mel spojrzała na dziewczynę. - Caroline tak? Spytała się z uśmiechem.
- jestem Mel.
- mogę z tobą poszukać, jakoś nie kwapi mi się ukrywanie po tej dżungli. Skwasiła minę.

Gość

- Buu nie umiecie się bawić - powiedziała wstając - Więc liczycie do 150 a my się chowamy - uśmiechnęła się. - I macie nie podglądać.

Gość

- Ale chyba nie chowamy się sami? - zapytał - Nie mogę pozwolić, żeby moja ukochana biegała sama po dżungli - uśmiechnął się łobuzersko.

Gość

- Cześć Mel - powiedziała wstając koło dziewczyny. - Znajdziemy ich wszystkich - zaśmiała się.

Gość

- Właśnie. - Carter wstał i przytaknął. - Ja nie mogę pozwolić, żeby Kath się zgubiła. - uśmiechnął się łobuzersko.

Gość

- Jacy wy jesteście opiekuńczy - pokręciła głową - Ciekawe dlaczego? - uniosła brwi.

Melinda

- nie uda im się zbytnio ukryć. Zaśmiała się do Caroline.
-... będą się bać tygrysów. Szepnęła konspiracyjnie.

Gość

- To chowamy się? - zapytała z uśmiechem.

Blair

- Jasne. - pokiwała głową z uśmiechem. - Tylko liczcie powoli, muszę mieć trochę czaasu. - uśmiechnęła się łobuzersko.

Gość

- Nie byłabym tego taka pewna - odpowiedziała cicho Mel - To my zaczynamy liczyć - powiedziała głośno do grupy.

Melinda

-1,2,3,... Mel zaczęła głośno liczyć.

Gość

Jack złapał Bi za rękę.
- Uciekamy kochana. - powiedział i pociągnął ją w stronę dżungli.