Ogród

Gość

-Aż kilka? -zainteresowała się.
-O rany, Gatina zawsze i wszędzie musi mieć konkurencję. -pokręciła głową.
-Nie podoba mi się to! -fuknęła.

Gość

-No wiesz taki okaz jak ja jest oblegany.
-Niegrzeczni chłopcy są już na wymarciu. -zaśmiał się i wypiął dumnie pierś.
-Ale jak dla Ciebie, mogę jeszcze trochę poczekać. -udał, że się zastanawia.

Gość

-No tak, niegrzeczny chłopiec z cudeńkami. -zachichotała.
-Która równie niegrzeczna by takiego nie chciała. -posłała łobuzerski uśmiech.
-Poczekaj, musisz. -położyła dłoń na jego ramieniu i lekko po nim przejechała.

Gość

-Mogłabyś dać jeszcze jakiś powód i zachęte do tego czekania. -wyszczerzył zęby i popatrzył na nią wyzywająco.

Gość

Rejczel zaśmiała się po czym złapała go delikatnie za twarz i musnęła jego usta swoimi.
-Wystarczająca zachęta? -spojrzała spod byka.
-Myślę, że tak.

Gość

-Ach gatina kusisz, kusisz. -zaśmiał się.
-Lubisz takie gierki. -uniósł brwi i zachichotał.

Gość

-Lubię. -przytaknęła.
-A Ty nie? -spojrzała na niego spod byka przejeżdżając palcem delikatnie po jego policzku.

Gość

-Też lubię. Ale wtedy stawka musi być podwójna. -uśmeichnął się złośliwie i złapał ją za rękę, po czym przyciągnął do siebie.
-Nie igraj ze mną Rejczel. -uśmeichnął się.

Gość

-Podwójna? -uniosła brwi do góry.
-To znaczy? -spytała czochrając jego włosy.

Gość

-Czy ja wiem. -zamyślił się. -Pomyślimy zobaczymy. -dodał i puścił ją.
-Apetyt rośnie w miarę jedzenia, prawda? -rzucił z uśmiechem, po czym zapalił papierosa i zniknął we wnętrzu domu.

Gość

Rejczel odprowadziła wzrokiem Killera śmiejąc się pod nosem po czym też sama opuściła ogród gdzieś się ulatniając.

Melinda

- jak ty schodziłaś, że musiałam skręcić nogę. Mel pokiwała głową.
- przecież tu nie ma nawet lekarza. Mruknęła. - albo i jest.. Mel wbiła wzrok w jeden z nagrobków. - tylko już nie żyję. Uśmiechnęła się blado.

Blair

- Ta rynna była śliska. - spuściła wzrok i spojrzała na coś wystającego z ziemi. - Mel to palec. - pisnęła na całe gardło.

Melinda

Mel odskoczyła z piskiem. I krzyknęła.
- ja chcę do domu.. Pisnęła i schowała twarz w dłoniach.

Gość

- Co się stało ? - zapytał wbiegając na cmentarz. - Czemu krzyczycie ? - rozejrzał się i wziął Blair na ręce.